Na jednym z portali przeczytałem informację, że „Mieleckie
środowiska patriotyczne 27 stycznia zorganizowały na cmentarzu parafialnym
wieczornicę upamiętniającą 71. rocznicę śmierci mieleckich żołnierzy wyklętych
– Wojciecha Lisa i Konstantego Kędziora”.
I nie to mnie poruszyło, że ktoś składa hołd pomordowanym
przez UB. Także nie to, że ci, którzy ten hołd składają, sami siebie nazywają
„środowiskiem patriotycznym”.
Każdy ma prawo przypisywać sobie patriotyzm na wyłączność,
odmawiając tegoż uczucia innym, którzy przypadkowo (lub nie) mają inne poglądy
polityczne.
Każdy ma takie prawo.
Jednak wydaje mi się, że nie mają prawa do bezrefleksyjnego
cytowania takich samoocen nasze media.
Bo jeśli dziennikarz pisze, że „mielecki środowisko
patriotyczne” zrobiło to czy tamto, to tym samym sankcjonuje narzucaną mu
narrację jednej strony sceny politycznej: to my jesteśmy patriotami. Innym od
patriotyzmu wara. Albo jeszcze gorzej: my jesteśmy patrioci, a inni to
zaprzańcy, europejskie sprzedawczyki.
Czas, panowie redaktorzy, na rozsądne relacjonowanie
zdarzeń.
Podpowiem jedną z możliwych wersji relacji: Grupa ludzi,
nazywająca się mieleckim środowiskiem patriotycznym, zorganizowała to czy
tamto.
I to by było na tyle. Pozdrowienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz