środa, 3 października 2018

O tym, jak 208 lat temu spuściliśmy „łomot" Anglikom.



14 października mija 208 lat od chwili, gdy pierwszy i jedyny raz w historii polscy żołnierze spuścili niezły „łomot” Anglikom.

Jadąc na wczasy do Marbelli mijaliśmy mały zameczek – dzisiaj już ruiny –położony na wzgórzu nad Fuengirolą, brzydkim, andaluzyjskim miastem, w całości zabudowanym hotelami i apartamentowcami.
To wokół tego zameczku od 14 października 1810 roku w ciągu dwu dni maleńki polski oddział piechoty z 4. Pułku Piechoty Księstwa Warszawskiego, liczący 150 osób, pod dowództwem kapitana Młokosiewicza, już wtedy kawalera orderu Virtuti Militari, odpierał atak liczącego 2500 żołnierzy desantu angielsko hiszpańskiego i eskadry złożonej z dwóch okrętów liniowych, zbrojnych w 74 działa każdy, trzech fregat oraz brygów, kanonierek i statków transportowych.
Zameczek miał tylko dwa stare, hiszpańskie działa i dwie dwufuntowe armatki z brązu. Na dodatek trzej hiszpańscy artylerzyści, przydzieleni do ich obsługi, uciekli.
Zastąpili ich polscy piechurzy, którzy kiedyś takie działa zdobywali i cośkolwiek o nich wiedzieli.

I wyobraźcie sobie państwo, że ta nieliczna załoga wsparta w drugim dniu ciężkich walk posiłkami innych garnizonów polskich z okolicy – w sumie 60 żołnierzy  por. Chełmickiego, którzy dotarli do zameczku i 200 żołnierzy majora Bronisza, którzy w drugim dniu zaatakowali z boku Anglików - nie tylko się obroniła, ale śmiałym atakiem 130 piechurów na baterie dział, które Anglicy wywlekli na pobliskie wzgórze, zdobyła tę baterię, skierowała ją na angielskie statki, zmuszając je do odpłynięcia i na dodatek w bitwie wręcz pojmała dowódcę całej ekspedycji, lorda Blayneya, który z murów zameczku nakazał Anglikom przerwanie walk i odwrót.

Był to jedyny w historii przypadek, kiedy polscy żołnierze walczyli przeciwko Anglikom, którzy, mimo 15 krotnej przewagi w ludziach i kosmicznej przewagi w sprzęcie artyleryjskim, ponieśli z rąk Polaków sromotna klęskę.

Ta bitwa powinna być wymieniana tuż obok bitwy pod Kłuszynem czy Kircholmem, a nie jest. Była ona tak nieprawdopodobna, że w jej przebieg opisany w raporcie przez Młokosiewicza nie chciał dać wiary najpierw francuski gen. Sebastiani, dowodzący wojskami napoleońskimi w tamtym rejonie, a potem i cesarski sztab Napoleona. Dopiero skonfrontowanie go z raportami francuskich oficerów i relacją samego Blayneya przypieczętowało sławę Fuengiroli, która niosła się za Młokosiewiczem do końca życia. Do jego kolekcji orderów dołączyła Legia Honorowa, a gdy po latach, już jako generał brygady, złożył dymisję podczas powstania listopadowego, by przysięgać wierność carowi, Mikołaj I uszlachcił Młokosiewicza, obdarzając go herbem Fuengirola.

Oprócz Młokosiewicza 18 grudnia 1810 krzyże Legii Honorowej otrzymali także mjr. Bronisz i por. Chełmicki, którzy ze swoimi nielicznymi oddziałami pośpieszyli na pomoc oblężonym.

Tak to przez przypadek, badając w Internecie, co bym mógł oglądnąć będąc na wczasach w Puerto Banus, części Marbelli, która w Polsce jest znana głównie z tego, ze brała tutaj kolejny swój ślub Doda, poznałem bohaterski fragment naszej historii. O czym państwa i, z przyjemnością informuję. A o samej Marbelli może będzie za jakiś czas.

A dokładniej o bitwie można przeczytać pod linkiem:


2 komentarze:

  1. Piękny przykład jak bez sensu walczyliśmy "za wolność naszą i waszą".A dzisiaj jesteśmy dla nich rasistami,antysemitami i faszystami.

    OdpowiedzUsuń
  2. A kiedy walczyliśmy z sensem? Pomijam nasze "prywatne wojny", jak Grunwald, Kłuszyn, etc. Czy odsiecz wiedeńska była s sensem? Uratowaliśmy zaborcę. Czy Lenino, Monte Casino Arnhem były z sensem. Rosjanie nas zajęli a Alianci sprzedali. Trzeba sobie uzmysłowić, jakim jesteśmy panstwem, narodem, że nie my rozdajemy karty. jaki sens miała walka Legionów, skoro tak naprawdę niepodległośc załatwił Polsce Paderewski z Wilsonem? Pytania można mnożyć. Tu pokazuję tylko umiejętnośvci wojskowe i honor Polaków. Z dala od polityki.

    OdpowiedzUsuń

Czy Pan Prezydent Swół, (obecnie jeszcze) prezes „od śmieci”, zezwoli na budowę spalarni śmieci w Mielcu?

  Zdjęcie ze strony Euro Eko Sp. z o.o. Niekończąca się opowieść o nieszkodliwym spalaniu zwożonych z „połowy Polski” śmieci w środku Mie...