wtorek, 9 stycznia 2018

Airly, spotify, nowoczesność i tradycja.




agh.edu.pl


Wynalazki, nowe technologie zmieniają świat. Przemeblowują nam życie. Wpływają na politykę. Zmieniają osobowości. Budują nowy kształt kultury. Organizują, odbudowują społeczeństwo obywatelskie i zmieniają świadomość człowieka, wierzę, że na lepsze.

Niektóre z nich są naszej polskiej proweniencji. Tylko się cieszyć. Tak jest ze słynnym czujnikiem i aplikacją na telefon komórkowy firmy Airly, które w znaczącym stopniu przyczyniają się do wzrostu świadomości społeczeństwa o zagrożeniach płynących z powietrza, a raczej z powietrzem.
System czujników pokazuje, w których częściach miasta ponadnormatywnie wzrosło skażenie pyłem zawieszonym PM10 i PM2,5.

Szeroka i wciąż się rozszerzająca akcja uświadamiania Polaków o wpływie zanieczyszczonego powietrza na ich zdrowie i życie, statystyki pokazujące, że tylko w jednym roku z powodu skażenia zmarło w Polsce 40 tys. ludzi, powodują, że coraz bardziej poważnie do zanieczyszczenia środowiska, w tym powietrza, podchodzimy.

I to jest dobrze. Bardzo dobrze. Bo lekceważenie tej sprawy przez rządzących nas zabija. Powoduje, ze chorujemy coraz częściej i coraz ciężej. Próba ratowania kosztem naszego zdrowia polskich kopalni powoduje, że palimy najgorszym węglem na świecie. Kominy sąsiadów są jak dysze komór gazowych w niemieckich obozach śmierci. Różnią się od nich tylko bardziej rozciągniętym w czasie procesem zabijania.

Jestem ostatnim, który w tej sytuacji broniłby przemysłowych trucicieli, w tym naszego osławionego Kronospanu, przed zarzutami zatruwania mielczan. Niemniej jednak zauważam, że akcja wykorzystywania czujników airly jest bardzo niekonsekwentna. Jest ona skierowana prawie wyłącznie przeciwko Kronospanowi, bo nawet nie przeciwko innym firmom, także mocna trującym, natomiast wcale nie wykorzystuje się jej do uświadamiania mielczan, że sami siebie zatruwamy, że trują nas, i to bardzo, nasi sąsiedzi.  
Mogę się o tym przekonać na swoim osiedlu, przekonuje się o tym moja żona, dużo podróżująca po wioskach powiatu. 
Najlepszym dowodem na to jest skażenie pokazywane jednego dnia w osiedlu Rzochów, większe niż jakiekolwiek inne w Mielcu, nawet tam, gdzie dociera dym z Kronospanu.
Zakładając, że wszystkie mieleckie osiedla niskiej, a gęstej zabudowy, podobnie się ogrzewają, a nie ma powodów, by zakładać inaczej (może za wyjątkiem bogatych osiedli jak przy Wiesiołowskiego), to trzeba by mocno zweryfikować nasze poglądy na to, kto nas truje.

Ale nas, panie, nie stać na palenie gazem – słyszę głosy. Polacy są za biedni. No tak, ale stać nas na umieranie, na choroby, na kalectwo. Taka już nasza tradycja. Polska węglem stoi. A nowoczesne energie? A wiatraki? Za bardzo machają skrzydłami. A solary? Za mało słońca i za drogo. Ogniska zapalić nie wolno ale wystrzelić miliony fajerwerków już tak. No i tak się samooszukujemy, że wszystko to tylko wina Kronospanu. A my biedni, najbiedniejsi.

Należy też pamiętać, że czujniki airly są w sumie dość niedokładne, a o jakości wskazań decyduje także to, gdzie są umieszczone. Dane z tych czujników są sczytywane bardzo często i chwilowy pomiar może szokować, ale wcale średnie skażenie nie musi być szokujące.
Miejmy tego świadomość. Co nie oznacza, że jestem przeciwko montowaniu czujników i uświadamianiu obywateli.
Byle robić to rzetelnie i kompleksowo. Nie bojąc się sąsiadów.
A władze miasta i gminy nie mogą czuć się zwolnione z działania. Czujniki tylko pokazują stan (bardziej lub mniej) rzeczywisty, czujniki nie zmniejszają zanieczyszczeń.

Od tego są władze i nikt ich z tego obowiązku nie zwolni. Trudnego obowiązku. Wymagającego niepopularnych decyzji.
Jak na razie żadnych takich decyzji nasze władze nie podjęły. A tym bardziej nie zrealizowały.

Spotify to także aplikacja na telefon komórkowy. Tyle tylko, że kulturalna. Dostałem taką z rocznym abonamentem pod choinkę. To tak jakbym dostał wszystkie płyty świata. I teraz każdą wolną chwilę spędzam z słuchawkami na uszach. Dla wygody postanowiłem sobie ściągnąć do telefonu Kantaty J.S. Bacha. Kantat jest ponad 200, mnie przez nieuwagę udało się ściągną 1200. Zapewne w różnych wykonaniach, czego jeszcze nie sprawdziłem. Zajęło mi to 3 gigabajty pamięci. To pokazuje, jak daleko odeszliśmy od gramofonu, radia, telewizora. Jak nieprzewidywalnym jest dalszy rozwój mediów. Może już za niedługo, za paręnaście lat, ziemię oplecie gąszcz satelitów i wszystko, telewizje, telefon, radio, będziemy mieli w dłoni, w każdym miejscu, jak GPS.

Już dzisiaj nie słucham prawie radia. Telewizję odbieram czy to z twardego dysku, czy przez Internet. Zostały jeszcze wiadomości, oglądane bezpośrednio. Gazet też nie kupuję. Choć książki tak. Świat się zmienia. Nie wiem, jaki będzie za chwilę.

W tym wszystkim zmienia się społeczeństwo. Staje się inne. Czy lepsze? Nie wiem. Inne. Chcę wierzyć, że nie gorsze. I wierzyć wbrew tendencjom odnotowywanym przez media. Wciąż spada ilość katolików, czy to ogólnie, czy tylko tych zdeklarowanych, a biorących udział w życiu Kościoła, uczestniczących we mszach świętych. Jestem przekonany, że jest to tendencja odwracalna. I to wbrew przykładowi Zachodu.

Czy musi się pogorszyć, by ludzie bardziej masowo wrócili do Kościoła? Pewnie by wrócili, ale kto chce by się pogorszyło? Nikt. Więc co może spowodować odrodzenie chrześcijaństwa w Polsce, a bardziej w Europie? Wzrost wykształcenia? Przecież nie. Społeczeństwo jako całość zawsze będzie głupie, może coraz głupsze, pomimo tego, że nauka będzie odkrywała coraz bardziej nieodkryte. A ludzie coraz bardziej będą wierzyli w czarowników i różnych hochsztaplerów religijnych, a w Boga jakby mniej. Wzrost zamożności też nie, jak powiedzieliśmy. Wzrost ilości obcych z Afryki i Azji? Że ich nie wpuścimy? Może.

A może odrodzenie chrześcijaństwa, czy jego więdnięcie, możemy powstrzymać sami? Tu, u siebie. Świeccy i duchowni. We własnym interesie. Tylko czy się nam chce? I czy wierzymy, że to ma głęboki sens dla naszego społecznego życia? Pewnie coraz mniej?

Może będziemy szli w nowoczesność, która będzie polegać na zupełnym zautomatyzowaniu i zindywidualizowaniu życia, samotności w Internecie, samotnpości bez Boga i drugiego człowieka, konsumpcji która ma nam dać szczęście, chociaż wiemy, że sama przynosi tylko zgryzoty, nawet jak pięknie upakowane.

Nie wiem, jaka będzie nasza nowoczesność. Może dlatego, że nie wyobrażam sobie jej bez tradycji, która tak wielu odrzuca. I która być może w globalnym świecie ludzkich mrówek, prawie identycznych, jest zbędna.
Nie wiem jaka będzie nasza przyszłość. Nie wiem. Wiem, jak będzie moja przyszłość. Nawet jeśli nie wiem, jaka będzie odległa.

No i tak od czujników pyłu zawieszonego PM2,5 przeszedłem do biadolenia nad współczesnością. Ale chyba tak już mam.

1 komentarz:

  1. Chrześcijaństwo ma się dobrze, to kościół katolicki i jego działania powoduje w Polsce masowe odchodzenie od praktykowania religii według rzymskokatolickiego obrządku. Tylko tyle i aż tyle. Nowe technologie też mogą być z powodzeniem używane do ewangelizacji, bo i czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń

Czy Pan Prezydent Swół, (obecnie jeszcze) prezes „od śmieci”, zezwoli na budowę spalarni śmieci w Mielcu?

  Zdjęcie ze strony Euro Eko Sp. z o.o. Niekończąca się opowieść o nieszkodliwym spalaniu zwożonych z „połowy Polski” śmieci w środku Mie...