środa, 28 lutego 2024

Sport, kultura i (niedo)rozwój Mielca

 

Obraz Edwarda Kociańskiego z wystawy Łaźnia w Radomiu.

Stosunkowo niedawno Mielec liczył 65 tys. mieszkańców, choć było to za legendarnych już dziś czasów Dyrektora Ryczaja. Teraz liczy 55 tysięcy.

Ale nie jest źle. Pamiętam hasło, które popularna do dzisiaj działaczka Solidarności wykrzykiwała na wiecu na WSK w roku 1989: Życie na WSK będzie rajem, gdy się rozstaniemy z Dyrektorem Ryczajem.

Na szczęście o Mielcu w tym haśle nic nie było, bo może i Mielca by dziś nie było, jak nie ma WSK.

Ale nie jest źle. Mielec jest. A w jakiej kondycji? O tym nam powiedzą zapewne kandydaci na urząd prezydenta, a może i na stanowiska radnych. Czyli wszyscy będą nam mówić w najbliższym czasie jak jest.

Jakbym miał sądzić po rolkach czy innych filmach przedwyborczych, w których wszyscy kandydaci fotografują się lub filmują w hali czy na stadionie, to bym pomyślał, że Mielec to sport, a skoro sport się ma ponoć dobrze, to i Mielec może też ma się dobrze. No chyba że nie są to proste równoległe.

To nic złego, że wszyscy kandydaci fotografują się z zawodnikami, tymi, którzy akurat wygrali, bo z przegranymi nikt nie chce mieć cokolwiek wspólnego.

Mielczanie lubią sport, to i kandydaci muszą lubić sport (nawet jak go nie lubią). No i sportowców, szczególnie nożnych. Nawet ci, którzy, jak pan Swół, w swoim programie wyborczym o pomocy dla sportu nawet się nie zająknęli.

No i tu winniśmy się zastanowić, co dalej z mieleckim sportem.

Tak się akurat złożyło, że na urząd prezydenta Mielca kandydują osoby bardzo mocno ze sportem mieleckim związane.

Pan (obecny) prezydent Wiśniewski w życiu poprzednim był trenerem siatkówki i nauczycielem wf. Pan radny Szczerba także jest nauczycielem wf (choć trzeba mu oddać sprawiedliwość, że radnym został z powody walki z Kronospanem, którą nieco zapomniał). Pani Gorazd jest kierownikiem obiektów sportowych, w tym nowej hali, której nie jestem w stanie zobaczyć od środka. No i wreszcie as pik w talii, czyli pan Klimek, prezes spółki akcyjnej Stali Mielec, która ponoć przeżywa obecnie najlepszy okres w historii (jak zapomnimy na chwilę Stal dyrektora Ryczaja).

Ludzie lubią sport, trudno ich hobby lekceważyć. Dlatego każda władza Mielca dbała o sport i o kibiców. Kibice są wszak mocną grupą wyborczą. Tylko że sport, szczególnie piłka nożna, jest wyjątkowo pieniędzożerny.  Za poprzedniej władzy rozwiązano to prosto. Podpięto  większość pierwszoligowych drużyn pod państwowe kroplówki z takich firm jak ENEA, ORLEN, PGE i inne. A i to było mało, więc żądano finansowania z budżetu miasta. Ot, skromne stypendia dla każdego zawodnika po chyba 5 tys. złotych. To tak na lepszą kolację.

Teraz słyszę, że premier Tusk ma polecić odciąć te wszystkie kroplówki.

Co będzie, jeśli tak się stanie? Niedawno mieliśmy sytuację, że Stal Mielec, mimo kroplówki, ratowali pożyczkami mieleccy biznesmeni. Nie wiem, czy już odzyskali pieniądze, czy nadal na nie czekają.

Czy będzie tak, że kiedy wygra ktoś z wymienionej „sportowej” czwórki, na sport będą pieniądze, a na wszystko inne, w tym szczególnie na zupełnie już zaniedbaną kulturę, ich nie będzie?

Bo czy ktoś widział, jak pan Klimek fotografuje się z ludźmi kultury? Jak pani Gorazd wspiera działania kulturalne w mieście, choćby swoją obecnością i swoim biletem? Czy pan prezydent Wiśniewski wspiera mieleckich twórców kultury, jak to czyni chociażby jego pisowski odpowiednik w Stalowej Woli? Czy nie budzi jego zaniepokojenia, ze pod bokiem Mielca wyrasta kulturowa potęga Przecławia, kierowanego przez pisowską panią burmistrz?

Nie wiem, co napisać o panu radnym szczerbie, który akurat był już na kilku imprezach kulturalnych, bo mógł to czynić z czystego wyrachowania.

A kultura mielecka, miejska, niedofinansowana, zapominana, zepchnięta na margines życia społecznego Mielca, dycha ostatkiem sił. I na nic będzie wielki wysiłek i czynione wielkie oszczędności na każdym kroku działalności przez panią dyrektor SCK i jej zastępców.

Szanowni Panie i Panowie kandydaci.

Nie jest prawdą, że Mielec sportem stoi. To powiedzenie jest równie nieprawdziwe, jak twierdzenie, że pan Kazimierski zbudował mielecki sport, nie oglądając się za siebie, na swojego patrona. Ryczaja oczywiście. A będzie jeszcze bardziej nieprawdziwe, gdy odetnie się kroplówki dla mieleckiej piłki nożnej. Bo o tym, że tak pewnie będzie, świadczy dla mnie rejterada prezesa Stali Mielec na trudniejsze i mniej płatne stanowisko prezydenta.

W starożytnej Grecji organizowano piękne olimpiady sportowe, których karykaturalną atrapą są olimpiady dzisiejsze. Ale Grecja przeszła do historii przede wszystkim swoją kulturą. Na Platona, jego filozofię, powołują się do dzisiaj najmądrzejsi ludzie. A gdzie Sokrates, Pitagoras, Arystoteles i wielu innych? Gdzie Homer, Safona, Sofokles, Eurypides? Być może nic wam te nazwiska nie mówią i równo je olewacie. Tak samo jak wspieranie kultury dla mielczan i kultury mieleckiej.

Mielec stoi przemysłem. Póki co. Na pewno nie wydamy swojego Platona. Ale wspieranie tylko sportu, co nastąpić może, gdy „sportowcy” zostaną prezydentem, będzie dla Mielac katastrofą.

A skoro Mielec stoi przemysłem, który to przemysł jest bazą finansową do tego, by ludzie mogli korzystać z rozrywki, jaką jest bez wątpienia sport, (a także kupować gromadnie budowane przez deweloperów mieszkania), to jakie macie pomysły na rozwój przemysłu? Prócz oczywiście takich idiotycznych haseł wyborczych, jakimi jest w ustach kandydata na prezydenta „tworzenia dobrze płatnych miejsc pracy”, bez podawania szczegółów jak to zrobić i kto to ma zrobić, bo przecież nie prezydent, który ma w Urzędzie najgorzej płatne miejsca pracy.

Z obawą, że – jak źle pójdzie – będzie sport i tylko sport, a nie będzie kultury i przemysłu, co znaczy, że  za (dłuższą) chwilę wszystko zacznie się zwijać, kończę.

Do następnego felietonu.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czego oczekuję od mieleckich posłów? Czyli słów parę o zarażaniu nienawiścią.

  Patrzę, jak wielu z was, na polską scenę polityczną i, pewnie znowu jak wielu z was, ogarnia mnie obrzydzenie i przerażenie jednocześnie...