Mielecka Elektrociepłownia, której byli właściciele (wtedy Węgrzy) chcieli zamienić w roku 2012 w spalarnię odpadów, znowu zmieniła właściciela, a ten znowu ma w planach budowę spalarni odpadów w przejęty ciepłowniach w Polsce, w tym, być może, w Mielcu.
Jak wynika z informacji portalu WNP.PL, grupa Remondis, która kupiła m.in. EC Mielec, będzie z nabytych od SFW Energia (poprzedni właściciel EC Mielec) lokalizacjach chciała budować spalarnie odpadów.
Czy w Mielcu spalarnia powstanie, to wie tylko szefostwo firmy Remondis.
Jakie będą reakcje mieleckich sił politycznych, samorządowych ale i gospodarczych, to pokaże czas.
Komu budowa spalarni śmieci nie powinna się podobać? Oczywiście mieszkańcom Mielca.
Tak się bowiem składa, że już jedna wielka firma, kierowana nie przez Niemca, ale Austriaka, narobiła w Mielcu wiele zamieszania swoją działalnością środowiskową, czyli swoją emisją do mieleckiej atmosfery.
Czasami słyszę głosy, że „przecież spalarnia odpadów jest w środku Wiednia”, jest taka piękna architektonicznie i ekologiczna, że dlaczego mamy protestować przeciwko budowie takowej w Mielcu.
Jak plotka niesie, zakłady Krono w macierzystym mieście właściciela też są piękne i ekologiczne. Czy takie są, lub były przez lata, w Mielcu? Myślę, że Mielczanie raczej są tu jednoznaczni w swoich ocenach.
Dlaczego boję się spalarni śmieci? Ano dlatego, że założenia i obietnice zawsze są piękne, i nawet wybuduje się coś zgodnie z pięknym projektem, ale potem, jak coś się zepsuje, a trzeba szukać obniżki kosztów, to może się coś wyłączy, zracjonalizuje, uprości, a nikt o tym się nie dowie. Bo służby ochrony środowiska, sądząc choćby po Odrze, ale i doświadczeniach mieleckich, są po prostu marne i niewiarygodne.
Pamiętam kontrole WIOŚ w firmie Euro Eko, w latach 2009 – 2010, kiedy w spółce było bardzo źle, bardzo źle, jeśli chodzi o przestrzeganie zupełnie podstawowych zasad ochrony środowiska, a pani z kontroli WIOŚ, nota bene, żona brygadzisty w tej spółce, szła przez nią jak koń dorożkarski z klapkami na oczach: nic nie widziała, nic nie czuła, nic nie znalazła. Potrzeba było ABW kilka lat później, żeby zmienić sytuację.
Interes śmieciowy był kiedyś wspaniałym interesem. Dostawało się pieniądze z wwożonymi śmieciami. Potem trzeba było coś z tymi śmieciami zrobić, tak, by jak najmniej z przyjętych pieniędzy wydać.
Jaki był, i nadal jest, jak widać w TV, najlepszy sposób na niewydawanie pozyskanych pieniędzy? Ano porzucić śmiecie i uciec z pieniędzmi. Albo te śmieci podpalić. Albo zakopać, wylać do jakiegoś rowu, albo tak od picu zutylizować, bardzo oszczędzając pieniądze.
Zapewne Remondis, firma renomowana, tak nie robi. I nie w jej kontekście podaję te sposoby łatwego zarabiania, bo nie znam jej bliżej. Pokazuję tylko moje obawy, wynikłe z mojego, krótkiego, ale jednak, i nie najlepszego doświadczenia zawodowego w tej branży.
Od dzisiaj dla zainteresowanych (bo problematyka nie jest łatwa) kolejny raz będę publikować swoje felietony na ten temat, felietony powstałe prawie 10 lat temu. Mówię o tamych czasach, jakoś nie do końca wierząc, ze teraz jest dużo lepiej.
Reasumując: jestem całym sercem przeciwko budowie spalarni odpadów w Mielcu – odpadów, czyli śmieci, jakby je fachowo nie nazywać, np. paliwem alternatywnym.
Ciekawym dla mnie jest postawa obecnego prezydenta, który dzielnie walczy z nadajnikami 5G, czy przejmie się tą sprawą.
Chociaż pewnie kwestia budowy spalarni pojawi się w kolejnej kadencji samorządu. I tu będzie dodatkowa niewiadoma. Nie wiem, czy dla obecnego Euro Eko - z jej prezesem, który może zostać prezydentem Mielca - współpraca z firmą Remondis i jej spalarnią będzie korzystna, czy jednak będzie niechcianą konkurencją.
Dobrze byłoby, gdyby w najbliższych wyborach kandydaci deklarowali się, czy są za, czy przeciwko budowie spalarni śmieci.
Bo 5G nikomu nie szkodzi, wbrew temu co myślą płaskoziemcy, a zatrute powietrze owszem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz