Zdjęcie za hej.mielec
Pan radny powiatowy Kacper Głaz przedstawił
projekt Stanowiska Rady Powiatu Mieleckiego w sprawie powstrzymania ideologii
LGBT przez wspólnotę samorządową i większością głosów został on przez Radę
Powiatu przyjęty. I chwała za to radnym, którzy projekt przegłosowali.
Jest jaki jest. Ważne, że jest. W ślad za nim
należy zacząć rozwiązywać problem, od którego się nie ucieknie.
To sensowna edukacja seksualna dzieci
mieleckich. O niej w Stanowisku nie było ani słowa, co może w przypadku radnych
PiS dziwić nie może. (Stanowisko było
kopią publikowanego w Naszym dzienniku, jako wzór do powielenia)
Jak przeczytałem w relacji z obrad na
hej.mielec, „największy
spór u samorządowców budziła nie sama idea przeciwstawienia się tej ideologii,
ale treść zaproponowanego przez młodego radnego PiS Kacpra Głaza stanowiska.
Sporo było głosów mówiących o błędach i niefrasobliwym charakterze tego dokumentu”.
W ślad za ta krytyką lewicowa część
Rady Powiatu zrodziła konkurencyjny projekt Stanowiska.
Żeby było ciekawiej, był chyba
oryginalnym tworem radnego pana Adama Jastrzębia, dyrektora szkoły podstawowej
nr 3, więc pewnie nauczyciela.
Można pomyśleć, że nauczyciel i
dyrektor wie co pisze, gdy dotyka sprawy edukacji seksualnej dzieci, a od tego
cała sprawa przecież się w Polsce zaczęła.
Gdy lewicowi radni zarzucali panu
Głazowi niejasność sformułowań, można się by spodziewać, że ich Stanowisko
będzie jasne jak czysta woda.
A zaczyna się tak: „W związku z pojawiającymi się próbami
wprowadzania zasad i programów mogących wpływać na postawy dzieci i młodzieży a
noszących znamiona demoralizacji i deprawacji, czego skutkiem może być zejście z uczciwe drogi”.
Na tym zdanie się kończy, myślę, ze
pan dyrektor nie uczy języka polskiego, albo Stanowisko pisał „na kolanie”
przed sesją, więc przechodzę z tym do porządku. Ale co to jest „zejście z uczciwej drogi” w kontekście programów „mogących wpływać na postawy dzieci”, za
Boga nie rozumiem.
Ale nie to jest tu najważniejsze.
Pan dyrektor proponuje radnym „Przeciwdziałanie
wszelakim próbom wprowadzania, (…) jakichkolwiek
programów i działań mogących mieć negatywny wpływ na degradacje procesu
wychowania dzieci i młodzieży” a także „Skutecznego
oddziaływania na samorządy (….) i
wspomaganie ich w walce ze zjawiskami mogącymi mieć negatywny wpływ na
wychowanie dzieci i młodzieży”.
I dalej pisze pan radny – dyrektor szkoły
w imieniu innych radnych, że „Zobowiązujemy
się przeciwdziałać próbom wprowadzania do szkół od najmłodszych lat programów
typu edukacja seksualna, spróbuj być homoseksualistą, mogących wzbudzać u
dzieci niepotrzebne emocje”.
Jak to czytam, to robi mi się
smutno, żeby nie używać bardziej dosadnych określeń. Czy pan radny dyrektor
szkoły i wszyscy pozostali radni wiedzą,
co to jest edukacja seksualna? Czy wiedzą, w jakiej formie i jakości jest prowadzona
w polskich szkołach? Bo przecież jest, nawet jak to się nazywa przygotowaniem
do życia w rodzinie i w dużej części przypadków jest prowadzone fatalnie. Czy
mają świadomość, że pojęcie edukacji seksualnej nie musi oznaczać nauki
nakładania prezerwatywy na sztucznego penisa, czy nauki wszystkich pozycji
kamasutry, ale np. mówienie małemu dziecku, że braciszka nie przyniesie bocian,
tylko mamusia ma go w brzuszku? Że edukacja seksualna właściwie prowadzona,
jest najlepszą drogą do radykalnego uodpornienia dzieci na działalność
pedofili? Czy wiedzą, że 40 % dzieci w
przedziale 12 do 14 lat oglądało już filmy porno? Czy wiedzą kiedy zaczyna się
absolutnie nieświadoma skutków inicjacja seksualna dzieci? Czy wiedzą, że
młodociane ciąże pojawiają się z zupełnej niewiedzy młodych ludzi, często
dzieci, którzy potem zostają z problemami sami? Czy mają pojęcie, jak demoralizujący
wpływ na młode charaktery i postawy związane z seksualnością mają współczesne media, któremu to wpływowi
bardzo często nie ma się sensownie, z taktem przeciwstawić, tłumacząc że jest
inaczej?
Te pytania można by mnożyć. Tylko
czy wypada je stawiać dyrektorowi szkoły, który jako radny płodzi taki
dokument?
Dla mnie zawód nauczyciela należy
do najbardziej konformistycznych zawodów. I jednocześnie najbardziej zadufanych
w sobie. Ale jak się człowiek boi mówić, to niech lepiej milczy. Bo z mówienia
pod oczekiwania rządzących, albo mających na nich wpływ - tak jak w Polsce - proboszczów,
wychodzi jakiś potworek.
Pan radny Kacper za Naszym
dziennikiem pisze: Zrobimy wszystko, aby do szkół nie
mieli wstępu gorszyciele zainteresowani wczesną seksualizacją polskich dzieci w
myśl tzw. standardów Światowej Organizacji Zdrowia.
Zapytam
- nie tylko pana Kacpra – ale wszystkich radnych: czy czytaliście te zasady
WHO, o które toczy się bój?
Zakładam z dużą pewnością, że prawie nikt nie
czytał.
Ja czytałem. I wiele mi się w nich nie
podoba. Nie podoba mi się np, że dzieci w wieku 12 – 15 lat mają być uczone m.in.
o: Ciąży (także w związkach między osobami tej samej płci), różnych oczekiwaniach
i zachowaniach partnerów związane z podnieceniem seksualnym, o tożsamości
płciowej i orientacji seksualnej, w tym „coming out”/homoseksualizm, o tym jak
cieszyć się seksualnością w stosowny sposób, o różnych rodzajach (przyjemnych i
nieprzyjemnych) związków, rodzin i sposobów życia, i wiele innych.
Tyle tylko, że z braku innych wskazówek, w
obliczu takich postaw, jak pana dyrektora, te standardy mogą rzeczywiście być
przydatne rodzicom na wczesnym etapie uświadamiania swojego dziecka w wielu
sprawach związanych z płciowością (odrzucam
oczywiście zdecydowanie nauczanie małych dzieci przez ludzi obcych), którzy
wybiorą sobie z nich to, co ich zdaniem powinni swoim dzieciom mówić.
Jest mi smutno, gdy widzę, jaki jest stosunek
nauczycieli tworzących w dużej mierze nasze władze powiatowe i miejskie, to
sprawy edukacji seksualnej.
Zapytam jak w tytule: co panami kieruje?
Hipokryzja czy strach?
Mamy kolejne chowanie głów (radnych w
piasek).
Bo i sama deklaracja sprzeciwu wobec inwazji
LGBT im przez usta przejść nie może, i sensowna, robiona z poszanowaniem uczuć
dzieci i stanowiska rodziców, ale i realiów współczesnego świata, propozycja
edukacji seksualnej, także wzbudza w
nich paniczny strach.
Ps. Krytykowali mnie już różni tacy za
rozpoczęcie w Mielcu pisania o tych sprawach (jak wyżej) i krytykowali mnie (i
mój konserwatyzm) za sam draft takiego stanowiska „anty LGBT” dla radnych
miejskich, które im podrzuciłem ze dwa miesiące temu, ale widzę dzisiaj, że ja
jestem motorem postępu w mieleckim powiecie.
A powinni nim być inni.
Poniżej, dla ciekawych, ta moja wersja
Stanowiska
Stanowisko Rady Miasta Mielec w
sprawie wychowania seksualnego dzieci i młodzieży w szkołach podległych
Prezydentowi Miasta Mielec
My, radni Rady Miasta Mielec, mając na uwadze wyzwania, jakie stawia przed nami nowoczesne społeczeństwo, ale także prowokowani niebezpiecznymi dla niego działaniami, jakimi naszym zdaniem było ogłoszenie i masowe propagowanie warszawskiej Deklaracji LGBT+, poczuwamy się w obowiązku do zajęcia stanowiska w sprawie wychowania seksualnego dzieci i młodzieży w szkołach podległych Prezydentowi Miasta Mielec.
1.
Uważamy, że Konstytucja RP wyraźnie stwierdza, że wychowanie dzieci i
młodzieży leży w gestii ich rodziców. Państwo, żaden z jego organów, nie
ma prawa bez ich zgody i ich wiedzy ingerować w tak delikatną rzeczywistość
dziecka, jaką jest jego dojrzewanie i jego wrażliwość seksualna.
2.
Jako wybrani przedstawiciele mieleckiej społeczności, ale także jako
małżonkowie, rodzice czy osoby żyjące samotnie, uważamy, że zmiany w kwestii
wychowania seksualnego dzieci i młodzieży muszą być wprowadzane do przedszkoli
i szkół wyłącznie za zgodą rodziców lub opiekunów prawnych..
3.
Jednocześnie, mając na uwadze rzeczywiste potrzeby rozsądnej,
prowadzonej w uzgodnieniu z rodzicami, edukacji seksualnej dzieci i młodzieży,
dostosowanej do ich wieku, rozwoju, ich religii, uważamy za stosowne podjęcie
ze wszystkimi środowiskami i osobami zainteresowanymi rozwojem dziecka i
trwałością społeczeństwa i jego więzów, a zwłaszcza rodziców, dziadków,
małżonków, nauczycieli, wychowawców, kapłanów, i katechetów, rzeczowej i
konstruktywnej dyskusji społecznej o formie i treściach edukacji seksualnej,
potrzebnej w naszych szkołach.
4.
Uważamy, ze poprzez tę edukację możemy ukształtować młode pokolenie nie
tylko we właściwym rozumieniu wartości małżeństwa i rodziny oraz moralności
opartej na prawie naturalnym, ale także w szacunku dla osób o innej od
powszechnej orientacji seksualnej.
5.
Celem edukacji seksualnej - w naszym pojęciu - ma być ochrona dzieci i
młodzieży przed różnorodnymi destrukcyjnymi zjawiskami im zagrażającymi.
Zgadzamy się tu ze stanowiskiem papieża Franciszka, wyrażonej w Amoris laetitia
że: „Młodzi ludzie powinni mieć możliwość uświadomienia sobie, że są bombardowani
przesłaniami, które nie dążą do ich dobra oraz ich dojrzałości”.
„Nieodpowiedzialna jest wszelka zachęta kierowana do nastolatków, by
bawić się swoim ciałem i swoimi pragnieniami, jak gdyby osiągnęli już
dojrzałość, wartości, wzajemne zaangażowanie i cele właściwe małżeństwu. W ten
sposób beztrosko zachęca się ich do używania innej osoby jako przedmiotu
eksperymentów” .
6.
Mając na uwadze dobro mieleckiej społeczności, a nade wszystko jej
najmłodszej części, dzieci i młodzieży, deklarujemy z tego miejsca uczynić
wszystko, by działać dla jej dobra, wychowując w rodzinach a potem w szkołach
do rozsądnej miłości, która będzie służyła im samym, ale i społeczeństwu, a
także do poszanowania wszystkich ludzi, także tych o innej orientacji
seksualnej, bez uleganiu nieprzemyślanym, a często zgubnym postulatom środowisk
LGBT.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz