Protest rodziców
dzieci niepełnosprawnych, jaki ma/miał miejsce w Sejmie, ujawnił
porażającą wręcz skalę hipokryzji polskiej klasy politycznej.
Dodatkowo także uświadomił niektórym - a tym, którym nie
uświadomił, postaram się to uświadomić - w jak przeraźliwie
niesprawiedliwym państwie żyjemy.
Zaraz na początku,
by zminimalizować próby fałszywych interpretacji tego, co napiszę,
oświadczam, że jestem za przyznaniem matkom/ojcom dzieci w pełni
niepełnosprawnych (np. dzieci z porażeniem mózgowym i
niesprawnością czterokończynową), w którym dochód na jednego
członka rodziny jest mniejszy niż np. 2,5 tys. zł., zasiłków w
wysokości najniższej krajowej. To tytułem wstępu. A teraz do
rzeczy.
Państwa
sprawiedliwości społecznej i przestrzegania wszystkich (także
wydumanych) praw człowieka, jakie konstruujemy od dłuższego czasu
w Europie, a od parunastu lat w Polsce, mają zapewnić swoim
obywatelom na koszt społeczeństwa (choć ładniej mówić na koszt
państwa, bo to mniej indywidualizuje wydatki) spełnianie wszystkich
zachcianek, które mają spowodować, że o państwie będzie można
powiedzieć, iż „przestrzega praw człowieka”, że jest państwem
sprawiedliwym, że dba o obywatela.
Coraz bardziej
dochodzimy do wniosku, że to państwo ma dbać o obywatela, a nie
obywatel najpierw o siebie, a potem, pośrednio, o to państwo.
Państwo ma dać odszkodowanie, jak przyjdzie powódź, jak grad
wybije plony, albo przyjdzie zaraza świń. Żaden polityk nawet się
nie zająknie teraz, że trzeba się ubezpieczyć. Jeden wszak
próbował. Państwo ma zapewnić darmowe podręczniki, czy ktoś
chce czy nie, państwo ma zapewnić darmowe posiłki, wypłatę
alimentów, których nie umie /nie chce ściągnąć z rodziców, ma
zapłacić za leczenie rolników, ma dać trzynastki leniwym
urzędnikom, ma zapłacić za emerytury rolników i górników,
wcześniejsze emerytury mundurowych, ma zapłacić za „urlopy dla
poratowania zdrowia” dla nauczycieli, spędzane na robotach na
Zachodzie,
Za chwilę ktoś
dojdzie do wniosku, że powinno rekompensować idiocie albo leniowi
zarobki, wszak to nie jego wina, że się nie wykształcił i mało
zarabia, kulawej baletnicy za to, ze nikt ją nie chce wziąć do
baletu, a kobiecie, która nie może zajść w ciążę, zapłacić
za uzyskanie potomstwa.
Już ustawiają się
pod Sejmem opiekunowie ludzi dorosłych, niepełnosprawnych, którym
także słusznie się należy, tak jak się należy dorosłym
niepełnosprawnym za to, że są niepełnosprawni.
Dawniej zgłaszało
się pretensje do Pana Boga – „Boże, dlaczegoś mnie takim
stworzył” – ale Bóg na ogół nie dysponował gotówką, a na
dodatek rzadko odpowiadał, więc przestano po prostu w niego
wierzyć, a zwrócono się z pretensjami do państwa. Czyli także do
mnie. Mnie akurat Stwórca dał więcej, więc teraz ja daję innym.
Tyle tylko, że trochę daję z własnej woli, a resztę zabiera mi
Państwo i daje bądź komu. Gdyby dawało matkom niepełnosprawnych
dzieci, chwaliłbym je za to. Tylko dlaczego moje pieniądze daje na
leczenie rolników, czyli ludzi, którzy mogą na siebie zarobić i
siebie utrzymać, a także dodatkowo łożyć na te matki? Dlaczego z
moich pieniędzy dopłaca do emerytur górników i strażaków, a
także do ogromnych już ( w porównaniu z robotnikami) pensji
urzędników, w tym do ich trzynastek?
W dyskusji nad
matkami z Sejmie tylko poseł Olejniczak wydał z siebie głos, że
trzeba więcej sprawiedliwości, i żeby uzyskać pieniądze dla tych
matek, trzeba opodatkować wreszcie rolników. Bo i mają się
nieźle, i jeszcze do tego mają wysokie dopłaty z Unii. Ale to był
epizod, po którym dostał chyba reprymendę, bo teraz jego szef,
Leszek Miller już opowiada, ze pieniądze dla matek są w Funduszu
Aktywizacji Zawodowej i gdzieś tam jeszcze. Nie ma sprawiedliwego w
Gomorze. Nikt przed wyborami nie pokusi się na podatki od rolników,
bo najważniejsze są głosy i miejsca w Parlamencie, Sejmie i
radach.
Powiem tak –
wymiotować się chce.
Teraz wszyscy,
śladem tych potrzebujących matek w Sejmie, powinni iść do rządu,
żądać tego, co się im ich zdaniem słusznie należy. Bo wszystkim
się nam słusznie wszystko należy.
A jak już zaczniemy
dawać wszystko wszystkim, kto ile sobie zażyczy, nawet tylko
najbardziej potrzebującym, to skończy się jak z EWK, czyli
emeryturami wcześniejszymi kobiet, które niby dostały matki
chorych dzieci, które to dzieci w znakomitej większości są już
usamodzielnione i pozakładały rodziny, które to matki pracują i
biorą jednocześnie emeryturę, a za to pani Poseł dzielnie
walcząca w ich obronie, czyli broniąca kolejnej niesprawiedliwości
czynionej w majestacie prawa, zdobyła trochę popularności. I to by
było na tyle. Choć nie – apeluję na koniec cichutko do
polityków, żeby coś zrobili, żeby rolnicy zaczęli płacić
podatki, na emerytury i za swoje leczenie.
Tak ogólnie –
żeby było sprawiedliwiej.
I poważniej. Żeby
pana Posła na wózku pchał facet za 4 tys. miesięcznie, płacone
mu przez Pana posła ze swoich, a nie z moich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz