wtorek, 25 listopada 2025

Olejmy Rzeszów i Kongres Kultury Podkarpacia. Zróbmy Mielecką Zbiórkę Kulturalną

 

Zdjęcie ze strony Kongresu Kultury Podkarpacia

Na początku słowniczek pojęć - zbiórka nie oznacza zbierania pieniędzy, tylko zgromadzenie się ludzi, np harcerzy, celem wykonania jakiegoś zadania.

 

W Rzeszowie miał miejsce urzędniczo - polityczny I Kongres Kultury Podkarpacia. Piszę, że jest on urzędniczo polityczny, bo zarówno wśród prelegentów jak i prowadzących warsztaty(?), dominują różnej maści dyrektorzy instytucji państwowych i samorządowych. Lista na końcu felietonu.

Na 18 prelegentów aż 13 to różnej maści wysocy urzędnicy, dyrektorzy, zastępcy, czy wiceprezydenci.

Na 34 prowadzących warsztaty, aż 19 to także różnej maści dyrektorzy, chociaż zdarzają się też kierownicy, różnych placówek kulturalnych.

A pomysłodawcą Kongresu był pan poseł Kowal.

 

Powie ktoś: ale oni mają doświadczenie z organizacją kultury dla ludu, wiedzą co i jak i dlaczego. I będzie tu dużo prawdy. Ale nie cała.

Bo dla mnie ten urzędniczy Kongres to podbijanie urzędniczej wartości i wagi oraz (przede wszystkim) wołanie o pieniądze dla zorganizowanych instytucji. Dajcie nam, dyrektorom, kierownikom, prezesom więcej pieniędzy, to wam zrobimy taką kulturę, że palce lizać.

 

Pośród prelegentów Kongresu da sie znaleźć nazwiska autentycznych organizatorów niekonwencjonalnej, lub w niekonwencjonalny sposób serwowanej kultury.

Dla mnie to Krzysztof Czyżewski, reżyser, i animator działań międzykulturowych, współtwórca Ośrodka Pogranicze – sztuk, kultur, narodów w Sejnach.

Na Kongresie był też pan Szymon Burek, również prelegent i jedyny mielczanin biorący oficjalny udział w Kongresie, kiedyś współtwórca ciekawego Stowarzyszenia Kulturalnego Jarte, obecnie, z przykrością to trzeba stwierdzić, będącego w uwiądzie starczym.

 

Nie było niestety ani wśród prelegentów, ani prowadzących warsztaty pana Krzysztofa Urbańskiego, dla mnie człowieka, który uczynił kulturalny cud w Przecławiu. Cud, który nadal trwa. No ale kto by się tym w Rzeszowie przejmował. No, chociaż jedna osoba by mogła, a nawet powinna.

Nie było wielu innych osób z Mielca i powiatu, które mają istotny wkład w tworzenie mieleckiej (a więc i podkarpackiej) kultury, ale nie wymienię ich z nazwiska, bo może by sobie tego nie życzyły.

 

I teraz przechodzę do drugiej sprawy, tej bardziej mnie wkurzającej.

Niech sobie Rzeszów, panowie Kowal i Fijołek z pomocą pani Minister Kultury i wspierającej ją pani Agaty Diduszko-Zyglewskiej, radnej warszawskiej i członkini bardzo lewicowej  Krytyki Politycznej, autorki publikacji o relacjach państwo kościół i prawach kobiet, organizują takie kuriozalne, urzędnicze kongresy kultury. Niech olewają resztę województwa, a nade wszystko lekceważą wielki amatorski, podkarpacki ruch artystyczny.

Nie wiem, czy przyczyną tego, że tak ogólnie olano Mielec, i że wśród oficjalnie zaproszonych realizatorów Kongresu nie było Mielczan (jeśli nie liczyć Pana Marszałka Ortyla, Partnera Głównego Kongresu, co by to nie znaczyło i w.w. Pana Burka), była niechęć Rzeszowa do Mielca, czy może jednak – czemu przeczą fakty – przekonanie organizatorów, że w Mielcu kultury nie ma, że nic ważnego się w nim w sferze kultury nie dzieje, że nie ma u nas ludzi, którzy by cośkolwiek do kultury Podkarpacia wnieść mogli.

 

A może zawinił brak stałych kontaktów mielczan odpowiedzialnych za naszą kulturę z ich ważnymi odpowiednikami w Rzeszowie, a może zawiniło przekonanie „kulturalnych” Rzeszowian, że w Mielcu to jest kultura, ale pisowska, więc nie warto z nią się konfrontować?

 

Nie wiem. Różne propozycje odpowiedzi przychodzą mi do głowy i może żadna nie jest prawdziwa.

 

A jednak fakty są takie, że Mielec olano.

I trzeba sobie postawić pytanie, co dalej.

Czy nie przejmować się tym stanem rzeczy i robić swoje. Każdy na swoim podwórku.

Czy może jednak jednoczyć nasze działania kulturalne, by zacząć mówić na forum województwa jednym silnym głosem.

 

Są pierwsze, bardzo pozytywne działania w jednoczeniu sił mieleckiej kultury. Jest porozumienie o trójstronnej współpracy instytucji kultury Mielca, Przecławia i Radomyśla. I to jest duża sprawa. Przynajmniej w warstwie deklaratywnej.

Może należałoby stowarzyszyć we wspólnym działaniu, wspólnym froncie, wszystkie gminy naszego powiatu? Wiem, że Wadowice nie mają takich możliwości jak Przecław, nie mówiąc o Mielcu, działają, bywałem tam i mi się podobało. Podobnie jest chyba z innymi gmiami. A jak nie jest, to może być.

 

Jeszcze będąc w Zarządzie TMZM zaproponowałem cykliczną imprezę kulturalną „Z nurtem Wisłoki”. I ona się odbywa co roku. Może powinno się z niej uczynić wielką, coroczną imprezę wszystkich gmin i ośrodków kultury powiatu Mieleckiego, z zaangażowaniem Prezydenta, Starosty, wójtów i ich instytucji kulturalnych? No i z zaangażowaniem także często anonimowych, amatorskich, ale wartościowych, a często wspaniałych twórców kultury.

 

Bo to, co mi się w tym porozumieniu instytucji kulturalnych jednocześnie podoba i nie podoba, to fakt, że wśród celów porozumienia zapisano „Wspieranie amatorskiego ruchu artystycznego”, ale amatorów potraktowano tak, jak ich potraktował Kongres Kultury Podkarpacia.

 

Ale moim zdaniem amatorski ruch kulturalny ta bardzo ważna, jedna z kluczowych dla rozwoju kultury dziedzin ludzkiej, kulturalnej działalności. I Mieleckie instytucje kulturalne mają w tym zakresie naprawdę duże doświadczenie i osiągnięcia.

Może więc, nie czekając na II Kongres Kultury Podkarpacia, który, mam nadzieję, nie będzie miał miejsca w urzędniczym wydaniu, a na który może znowu Mielca by nie zaproszono, stwórzmy swój odpowiednik mielecki takiej kulturalnej zbiórki, z której mopze coś sensownego wyniknie..

 

I może nie nadymając się jak Rzeszów, nazwijmy to porozumienie mieleckich kulturalnych gmin Pierwszą Mielecką Zbiórką Kulturalną. Albo jakoś podobnie swojsko.

 

 

 

 

 

Ps. Kongres Kultury Podkarpacia

 

Prelegenci

dr Wojciech Broszkiewicz

Socjolog, właściciel firmy badawczej Explicator, współpracownik Centrum Kulturalnego w Przemyślu w ramach Programu Bardzo Młoda Kultura

 

Olga Brzezińska

Wicedyrektorka | Instytut Adama Mickiewicza

 

Szymon Burek

Stowarzyszenie Kulturalne Jarte z Mielca

 

Krzysztof Czyżewski

 

Agata Diduszko-Zyglewska

Doradczyni Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

 

Alina Gałązka

Dyrektorka finansowa | Teatr Komuna Warszawa

 

Donata Jaworska

Dyrektorka Departamentu Narodowych Instytucji Kultury | Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

 

Ewelina Jurasz

Dyrektorka | Biuro Wystaw Artystycznych w Krośnie

 

Katarzyna Olesiak

 

Robert Piaskowski

Dyrektor | Narodowe Centrum Kultury

 

Piotr Piech

Dyrektor | Galeria Fotografii Miasta Rzeszowa

 

Jacek Purchla

profesor zwyczajny nauk humanistycznych; członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności

 

Michał Rydzewski

Zastępca Dyrektora | Narodowe Centrum Kultury

 

Krystyna Stachowska

Zastępca Prezydenta Miasta Rzeszowa

 

Monika Szela

Dyrektorka | Teatr Maska

 

Marta Wierzbieniec

Dyrektor | Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malawskiego w Rzeszowie

 

Dorota Woźnica

Dyrektorka | Miejska Biblioteka Publiczna w Jaśle

 

Hanna Wróblewska

Historyczka sztuki, kuratorka

 

 

 

Prowadzący warsztaty

 

Monika Adamiec

 

Dorota Bacher

Kierownik | Rzeszowski Dom Kultury

 

Zuzanna Bąk

 

Alina Bosak

 

Katarzyna Buczek

 

Zakia Cieślicka-Majka

Kierowniczka Referatu ds. Upowszechniania Kultury | Wydział Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Miasta Rzeszowa

 

Joanna Dul-Cichy

Zastępca Dyrektora | Estrada Rzeszowska

 

Marcin Dziedzic

Dyrektor | Estrada Rzeszowska

 

Dominika Gil

Kierownik | Rzeszowski Dom Kultury

 

Sławomir Gołąb

 

Jakub Hader

 

Robert Homicki

Pełnomocnik Prezydenta Miasta Rzeszowa d/s Rozwoju Gospodarczego i Przedsiębiorczości

 

Jakub Izdebski

Dyrektor | Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie

 

Magdalena Janicka-Rzeszutek

 

Bogdan Kaczmar

Dyrektor | Muzeum Okręgowe w Rzeszowie

 

Paweł Kamiński

Dyrektor | Ośrodek Postaw Twórczych Zamek we Wrocławiu

 

Natalia Kertyczak

 

Agnieszka Kielar

Kierowniczka Referatu ds. Mecenatu Kultury | Wydział Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Miasta Rzeszowa

 

Katarzyna Komar-Macyńska

 

Marta Kraus

Kierownik | Podkarpacka Komisja Filmowa

 

Janusz Łukasiewicz

 

Katarzyna Madera

Kierownik działu organizacji imprez | Estrada Rzeszowska

 

Maciej Majewski

 

Monika Marković

Prezeska | Podkarpackie Stowarzyszenie dla Aktywnych Rodzin (PSAR)

 

Marcin Michalski

 

Rafał Paśko

 

Katarzyna Pawlak

Dyrektor | Wydział Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Miasta Rzeszowa

 

Kornel Pieńko

 

Marta Puka

Rzeszowskie Piwnice

 

Jagoda J. Skowron

 

Marzena Styga-Durak

Dyrektor | Rzeszowski Dom Kultury

 

Piotr Szopa

Dyrektor | Muzeum – Zamek w Łańcucie

 

Agata Warywoda

 

Mateusz Werner

Dyrektor | Departament Kultury i Ochrony Dziedzictwa Narodowego - Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego

 

 

 

 

środa, 19 listopada 2025

O tym jak urzędnicy Magistratu w Mielcu zbudowali 555 letni Mielec

 

Za Muzeum Jadrnówka


 

Półuśmieszki, niedopowiedzenia, żarciki, wzruszenie ramion, czasami brzydkie słowo, ale wszystko na dystans. Na dystans od władzy. Padają też retoryczne pytania: po co im to było i odpowiedzi są dość jednoznacznie podobne, nawet jak nie są wypowiadane.

 

Po co im, władzy, a tym samym nam, Mielczanom, było czczenie 555 rocznicy założenia Mielca?

 

Właściwie czy to ważne? Pewnie nie bardzo. Chce sobie władza świętować, niech świętuje.

Jak mawiał mój zmarły kolega Darek, LEPIEJ ŚWIĘTOWAĆ, NIŻ PRACOWAĆ.

A jak przy okazji zapewni się ludowi taką wspaniała rozrywkę, jak występ zespołu Mazowsze, szczególnie wtedy, gdy za bilety na ten występ zapłacą swoim pracownikom formy, to hulaj dusza.

Nic to, że na co dzień mamy równie wspaniały zespół Rzeszowiacy, bo co szkodzi popatrzeć na konkurencję.

 

Więc po co im to było? Wszak zdjęcia i filmiki na Instagram zrobiła sobie władza kilka dni wcześniej, 11 listopada. I wyszła na nich bardzo dobrze. Ale przecież co za często, to się przyje. Więc po co? Jak ktoś publikuje co dnia na Instagrami i Fejsbuku kilka filmów i kilkadziesiąt zdjęć, to jedyną reakcją na nie, jest ich pominięcie.

 

No fakt, 555 rocznica bywa raz na 555 lat, a to jest dość rzadko. Ale przecież można czcić 556 rocznicę założenia Mielca i 557 rocznicę, i nawet 560. Czy nie są równie dobre do świętowania? Przecież LEPIEJ ŚWIĘTOWAĆ NIŻ PRACOWAĆ. I powód aż tak istotny nie jest.

Tak jak dla mnie najlepsze okazje do świętowania są wtedy, jak się wybuduje coś ważnego, nie 30 metrów chodnika. Nowy miejski artefakt, jeśli jest okazały, ważny dla miasta, dodaje otwierającym splendoru. Wtedy nawet najbardziej nieżyczliwi władzy nie będą się wyśmiewać, że wstążkę przecina osiemnastu dostojników, biskup i dwójka proboszczów.

 

Tylko skąd wziąć okazałe artefakty, ważne inwestycje i to nie zapowiedziane, ale skończone? No właśnie, skąd? Hala zbudowana, biblioteka też, dom kultury będzie gotowy za prawie trzy lata (akurat koniec kadencji) o nowej Sali koncertowej przy ul. Powstańców Warszawy, przestało się mówić.

Dziwnie jakoś nie mówi się o nowym źródle ciepła dla Mielca. Walczyliśmy, by nie było spalarni, prezydent się przyłączył i zablokował, i chwała mu za to, ale co dalej?

 

No, ale dość dygresji.

Wracając do uroczystych obchodów 555 rocznicy Mielca ciśnie mi się do głowy pytanie – dlaczego?

Dlaczego z okazji tej wspaniałej okazji, które miała uświetnić budowniczych naszego pięknego, choć obecnie stagnacyjnego, miasta, zdecydowano się odznaczyć jedynie urzędników – byłych i obecnych – mieleckiego magistratu, plus mieleckich radnych?

 

Czy to urzędnicy budują nasze miasto? Naprawdę? A przedsiębiorcy nie? A policjanci? A drogowcy? A deweloperzy? A działacze kultury i artyści nie? A robotnicy nie? A dziennikarze, którzy robią władzy i jej działaniom reklamę nie?

Tyle ludzi, nie licząc dwóch założycieli miasta, nawet żydowscy przedsiębiorcy w międzywojniu, rozwijali nasze miasto. I jest tak, jakby ich niee było.

 

Na placu boju zostali urzędnicy.

Odznaczono tylko urzędników.

 

Może te uroczystości rocznicowe powinniśmy nazwać świętem władzy mieleckiej, od Jana i Bernardyna Mieleckich poczynając, poprzez Janusza Chodorowskiego i Daniela Kozdębę, a na Jarosławie Swole kończąc? A do tego trochę szeregowych urzędników i szefów Rady Miasta, w której np. pan Wójcik trudził się aż 10 miesięcy. 10 miesięcy z 555 lat. To wystarczy na wyróżnienie? Serio?

 

No i na koniec gali były występy artystyczne. Nasza władza bardzo lubi pseudoludowe zespoły, skoro, po Mazowszu i Rzeszowiakach w niedzielę, wysłuchała we wtorek właśnie Zespołu Pieśni i Tańca Rzeszowiacy.

 

Szkoda, że nie dopraszano do pustawej Sali Widowiskowej szeregowych mielczan, bo jakby mnie zaproszono, to bym przyszedł, bo sala była pusta w połowie, darmowego biletu na występ Mazowsza nie miałem, to chociażbym na Rzeszowiaków się załapał.

 

Ps. Jak powiedział Pan Prezydent (cytuję za moim ulubionym hej.mielec) - Celem tych wydarzeń jest uświadomienie mieszkańcom, jak długą, piękną i bogatą historię ma miasto oraz przypomnienie o ojcach założycielach Janie i Bernardynie Mieleckich, którzy w 1470 roku aktem lokacyjnym powołali do życia miasto Mielec w miejscu istniejącej dotąd osady.

Wg mnie cel tych wydarzeń nie został osiągnięty.

Podobnie jak ich przesłanie, jakim jest (wg Prezydenta) troska o wspólne dobro, solidarność i współpraca. - Dzięki temu będziemy mogli nie tylko z dumą patrzeć w przeszłość, ale z ufnością, a nawet i pewnością patrzeć w przyszłość – zaznaczył Pan Prezydent. 

 

Bo mam wrażenie, że przesłanie zostało skierowane do urzędników i polityków.

A my? Szarzy obywatele.

 

 

 

 

 

 

piątek, 17 października 2025

Szczury w przedszkolu, pomnik rzezi wołyńskiej i goła czerwona pupa

 


 Syrenka z Marbelli

Trzy lata temu szczury opanowały miejskie przedszkole nr 9. Najpierw poprzednie, a  teraz obecne władze odtrąbiły odwrót z pola bitwy ze szczurami i dla bezpieczeństwa dzieci przeniosły je do placówek zastępczych w pobliskich szkołach.

I jest to jak najbardziej słuszna decyzja.

Wszak pamiętamy, że od pierwszego zdechłego szczura zaczęła się w Oranie dżuma*.

Miano budować nowy budynek dla tego przedszkola za ok. 20 mln złotych, ale w skarbcu miejskim brak takich pieniędzy. Niestety, nie udało się także ich pozyskanie poprzez środki pomocowe, bo nasz projekt nie uzyskał z jakiś powodów uznania darczyńców.

No i zostaliśmy z niczym. Sorry, ze szczurami, których nie powinno być, nie tylko w przedszkolu, lecz także w mieście, ale są.

I do tej pory wszystko to jest prozą życia. Miejskiego i urzędniczego. Mieliśmy pecha. Jako Mielec. Tak w kwestii szczurów, jak i pieniędzy na przedszkole. Bywa.

Ale tak się nieszczęśliwie złożyło, że ktoś wpadł na pomysł, by dwieście czy trzysta metrów od tych szczurów wybudować pomnik rzezi wołyńskiej

I też nie byłoby w tym nic poruszającego, przynajmniej dla mnie, bo pomnik ma powstać na terenie kościelnym, a tam ksiądz proboszcz może sobie wybudować nawet kosmodrom, byle w zgodzie z prawem budowlanym.

I gdyby ogłosił to w kościele wiernym, przyjęlibyśmy wszyscy ten fakt z różnymi, ale nie gwałtownymi uczuciami.

Wszak w sąsiednich parafiach mamy już pomniki św. Jana Pawła II, bł. kard. Wyszyńskiego, bł. ks. Popiełuszki, śp. Marianny Popiełuszko, nie mówiąc o innych mniejszych artefaktach coś upamiętniających.

Ale tę wiadomość ogłoszono zbiorowo „urbi et orbi” , przy czym najważniejszą osobą w gronie ogłaszającym był prezydent Mielca (nie wspominając już o jego pierwszym zastępcy).

No i oczywiście zrobiono z tego zdarzenia, jak każe najnowsza mielecka tradycja polityczna, film, który opublikowano w mediach.

I tak mi było trochę nijako, kiedy pomyślałem o tych dwu faktach: szczury i pomnik rzezi wołyńskiej

Kiedyś, kiedy komisja konkursowa w III RP odrzuciła książkę Piotra Zychowicza „Wołyń zdradzony, czyli jak dowództwo AK porzuciło Polaków na pastwę UPA”, bo się przestraszyła jej okrutnej konkluzji, że za dopuszczenie do mordów wołyńskich odpowiada w dużej mierze dowództwo Armii Krajowej, napisałem poniższy wiersz:

Myszy wołyńskie

  

pochowały się po norach

głęboko drążyły korytarze by uciec

od pożogi mordów

od krwi

 

właśnie eksperymentowano na ludziach

prowadzono doświadczenia

wiwisekcje

na organizmach

dzieci kobiet mężczyzn starców

szczególnie interesujące było rozcinanie ciężarnych i ich płodów

myszy nie mogły patrzeć

nie mogły mówić

 

mysz domowa

jest gatunkiem synantropijnym

przystosowanym do każdej ludzkiej dewiacji

 a jednak

myszy wołyńskie

miały obłęd w oczach

 

mysia natura

jest tchórzliwa

mysia natura

jest milcząca

Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk Mysia 5

odradzający się Fenix każdego reżimu

zdradził wołyńskie myszy

zdradził Wołyń


No i teraz dowiaduję się, że Parafia Ducha Świętego wraz z Prezydentem Mielca będzie czciło pomnikiem pomordowanych Wołynian, Polaków. Jestem za, bo zmarłym, pomordowanym, należy się pamięć. Zapewne jednak będzie tak, że za wszystko co tam było złe,  będą odpowiadali upowcy, którzy dzisiaj są Ukraińcami. A o katastrofalnej polityce dowództwa AK, jak w przypadku Powstania Warszawskiego , będzie się milczeć.

 Ale te szczury! Całkiem po sąsiedzku z pomnikiem! Rozumiem, że miasto dołoży się do pomnika, jeśli ma on być okazały i być dumą miasta. Ale na przedszkole nadal pieniędzy nie będzie.

Bo ja ciągle się zastanawiam, co jest ważniejsze: czy żeby się rodziły i rosły dzieci, czy żeby starzy ludzie mieli gdzie pogadać o strasznej przeszłości, nie wnikając w jej zawiłości, choćby czytaniem książki Zychowicza.

Najlepiej hura i do przodu. 


 

No i tu dochodzimy do trzeciego artefaktu z tytułu felietonu – gołej, czerwonej, kobiecej pupy, żeby być eleganckim.

Gdzieś tam, w pięknym mieście Busko Zdrój, o wiele piękniejszym i o wiele chętniej odwiedzanym przez turystów niż Mielec, dla jeszcze większego uatrakcyjnienia miasta i ściągnięcia jeszcze większej liczby turystów ( w tym na pewno z Mielca), postawiono w parku czerwoną rzeźbę nagiej, klęczącej kobiety.

Pan Radny Przybyło, którego bardzo szanuję i wspieram, napisał o tym fakcie w dramatycznym tonie: ”Tak prezentuje się rzeźba w Busku-Zdroju w ogromnej większości kwoty sfinansowana z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, która zgodnie z regulaminem konkursu powstała w celu uczczenia, w sposób szczególny – trwały i społecznie użyteczny – stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Jaka władza - taka rzeźba. O tempora, o mores!”


 

W odpowiedzi napisałem: „Rozumiem, że publikuje Pan w kontekście Pomnika Rzezi Wołyńskiej, który w Mielcu zbuduje nasza władza . A co do rzeźby, to mnie się podoba taki akcent szarej codzienności. No ale i Pana rozumiem. Dla Rzeczpospolitej musi być poważnie i odświętnie i poświęcone.”

No i w Mielcu będzie patriotycznie i poświęcone. Jak zapewne Pan Łukasz oczekuje. Co już odnotowała PCh24 i zapewne odnotuje Radio Maryja i TV Trwam, a co zupełnie nie przyniesie wzrostu ruchu turystycznego do Mielca.

Bo powiem panom radnym, i panu Midurze, który ostro skrytykował mnie i moją wypowiedź, także, że są miasta, tak w Polsce, jak w świecie, gdzie buduje się rzeźby by albo cieszyły oczy, albo jeszcze dodawały uroku krajobrazowi miasta.

I nie są to rzeźby nadęte patriotyzmem do rozmiarów bliskich pęknięcia, ale czasami bardzo śmieszne lub też wzbudzające kontrowersje.

I wcale nie wyklucza to budowy pomników ku czci i pamięci, które stoją często po sąsiedzku.

Tylko kto by w Polsce/Mielcu zezwolił na budowę rzeźb, które śmieją się z władzy? Ba, pękają ze śmiechu! A z nimi turyści. Zapyta ktoś: skąd wiadomo, że śmieją się z władzy? Odpowiem: władza to wie.

Poniżej rzeźby zachodzących się ze śmiechu facetów z Porto .


 


Ps. A jeśli za tę polską gołą babę zapłacono po znajomości za dużo (choć nie były to pieniądze, jak sugeruje pan Midura, z budżetu na zdrowie), to należy złożyć wniosek do prokuratury.

 

*(dla mniej oczytanych, by nie straszyć, podam, ze chodzi o książkę Alberta Camusa)

 

Poniżej wykaz mieleckich pomników i rzeźb (choć to zupełna prehistoria Mielca)

Pomnik Wolności

Pomnik AK

Pomnik – rzeźba Gryfa Mieleckiego

Pomnik Żołnierzy Wyklętych

Pomnik Jana Pawła II

Pomnik Jerzego Popiełuszki

Pomnik (ławeczka) Matki Jerzego Popiełuszki – Marianny Popiełuszko

Pomnik Kard. Wyszyńskiego

Ściana Katyńska

 

Mieleckie rzeźby

 

Mieleckie rzeźby Henryka Burzca to pięć rzeźb plenerowych wykonanych w latach 1964-1966:

„Lot”,

„Radość życia”,

„Biegaczki”,

„Miotacz”  

„Tancerka”

 

I kilka pomniejszych innych autorów, w tym także rzeźby  - konstrukcje metalowe

 

 

 

 

Olejmy Rzeszów i Kongres Kultury Podkarpacia. Zróbmy Mielecką Zbiórkę Kulturalną

  Zdjęcie ze strony Kongresu Kultury Podkarpacia Na początku słowniczek pojęć - zbiórka nie oznacza zbierania pieniędzy, tylko zgromadzeni...